Piszą o Słudze Bożym
Nadawał
kierunek
i kształtował
oblicze naszej
diecezji. Choć
23 lata temu
odszedł do domu
Ojca, jego życie
i nauczanie wciąż
inspirują.
Kościół w Polsce miał
w historii wielu wybitnych
biskupów. Bp
Wilhelm Pluta należy
do najwybitniejszych. Mogę spokojnie
powiedzieć, że niewielu
takich pasterzy miała w naszych
czasach Europa. Jego programy
duszpasterskie, jego analizy
i przemyślenia wybiegają w przyszłość,
promieniują intuicją wiary
i długo jeszcze będzie można
z nich się uczyć duszpasterstwa
nowoczesnego i skutecznego -
powiedział w 15. rocznicę jego
śmierci abp Józef Michalik.
Sala bp. Wilhelma
Wikariusz wschowskiej parafii
pw. św. Jadwigi Królowej spotkał
się z bp. Wilhelmem Plutą jeszcze
jako młody oazowicz w latach 80.,
kiedy należał do parafii pw. św.
Klemensa w Głogowie. - Wtedy
ksiądz biskup urzekł mnie i moich
znajomych pogodą ducha i szczerym
zainteresowaniem problemami
młodych - mówi ks. Sławomir
Przychodny, który po latach, w paradyskim
seminarium, był jednym
z współtwórców Koła Katechetycznego
pod patronatem bp. W. Pluty.
- Zaproponowaliśmy wtedy, aby
jedna z sal wykładowych nosiła
imię właśnie księdza biskupa, na
co zgodzili się przełożeni. Salę odnowiliśmy,
zamówiliśmy portret
bp. Wilhelma. Portret jest tam do
dziś - wyjaśnia ks. Przychodny.
Teraz piszę pracę doktorską z teologii
pastoralnej na Uniwersytecie
Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie pod kierunkiem ks.
prof. Jana Przybyłowskiego. Pomysł
pisania pracy o słudze Bożym
zrodził się naturalnie. W jakimś
sensie towarzyszył mi w latach
młodzieńczych, w seminarium
i teraz w kapłaństwie tłumaczy
wschowski wikariusz. W jego
oczach bp Pluta to wzór kapłaństwa,
modlitwy, zainteresowania
drugim człowiekiem i ciężkiej
pracy. - Bardzo podoba mi się
jego prostota i konkretna postawa.
U niego czarne to czarne, a białe to
białe - dodaje.
Ponadczasowość myśli
Prace nad doktoratem na tej
samej uczelni rozpoczął też ks.
Mariusz Dudka. Jego specjalnością
ma się stać teologia moralna. - Podczas
pierwszego seminarium naukowego
mój opiekun studiów, ks.
dr hab. Marian Graczyk, zapytał
mnie, o czym chcę pisać. Odpowiedziałem
nieśmiało, że poszukuję
tematu. Zasugerował mi, że warto
by było zająć się wielką osobą swojej
diecezji, czyli bp. Wilhelmem
Plutą. Chętnie na to przystałem, bo
już w seminarium miałem do sługi
Bożego codzienne nabożeństwo -
mówi ks. Dudka. Osobiście nie pamięta
spotkania z bp. Wilhelmem
Plutą, ale osobowość gorzowskiego
biskupa przybliżył mu jego były
proboszcz. - Ks. infułat Roman
Harmaciński opowiadał mi o jego
świętości życia, wielkiej trosce
o diecezję i miłości do kapłanów
opowiada doktorant. Jego zdaniem,
kwestie moralne w nauczaniu bp.
Pluty to bardzo aktualny temat.
- Dziś odbywa się wiele debat na
przykład o bioetyce - mówi ks. M.
Dudka. - Nauczanie sługi Bożego
ukazywało fundament, jakim jest
wiara i doświadczenie obecności
Jezusa. Bez tego aspektu wszelkie
argumentacje moralne będą niewystarczające.
Tu widzę ponadczasowość
jego myśli - dodaje.
Modlitwa przy grobie
Swoją pracę magisterską pod
kierunkiem ks. dr. Jerzego Koniecznego
w lutym będzie bronił
diakon Marcin Majewski z seminarium
w Paradyżu. Pierwszy raz
zainteresował się osobą biskupa,
gdy w 2002 roku ruszał jego proces
beatyfikacyjny. Zawsze marzył
o studiowaniu prawa. Gdy usłyszał
jednak głos powołania, postanowił
swą pierwszą pracę naukową napisać
właśnie z dziedziny prawa
kanonicznego. - Moja praca dotyczy
działalności biskupa w kwestii
stanowienia prawa kościelnego dla
zarządzanego przez niego terytorium.
Był tu najpierw wikariuszem
generalnym, później administratorem
apostolskim, a po utworzeniu
diecezji biskupem diecezjalnym.
Trzeci najobszerniejszy rozdział
pracy dotyczy właśnie wydanego
przez bp. Plutę prawa. Począwszy
od zarządzeń dotyczących życia
duchownych, przez prawa i obowiązki
dziekanów, proboszczów
i wikariuszy, kurię i sąd, a na
kwestiach dotyczących posługi
sakramentalnej i duszpasterskiej
kończąc - wyjaśnia diakon. W jego
przekonaniu bp Pluta to nie tylko
postać z przeszłości. - Wystarczy
zajść do katedry. Często przy
grobie sługi Bożego widać kilka
modlących się osób - mówi. - Sam
zresztą to robię, kiedy jestem w Gorzowie
i wciąż przypominam sobie
wyryte na jego nagrobku słowa:
"Człowiek w człowieku umiera,
gdy go dobro uczynione nie cieszy,
a zło nie boli".
Autor: Krzysztof Król
Gość Zielonogórsko-Gorzowski nr 04/2009