Czekając na beatyfikację
25 marca, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, odbyło się w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu sympozjum nt. "Życie i posługa pasterska sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty". Całość rozpoczęła się uroczystą Mszą św. pod przewodnictwem bp. Adama Dyczkowskiego. Swoje referaty przedstawili kolejno następujący prelegenci: ks. prof. dr hab. Józef Swastek biegły historyk w Trybunale Beatyfikacyjnym Sługi Bożego, bp dr Paweł Socha, który w Trybunale pełni rolę biegłego teologa, bp lic. Edward Dajczak, ks. dr Andrzej Oczachowski wicerektor WSD w Paradyżu, ks. dr Andrzej Brenk postulator w Trybunale Beatyfikacyjnym, znawca omawianej problematyki z racji na pisane prace naukowe (magisterium i doktorat), oraz ks. inf. Mieczysław Marszalik wieloletni osobisty sekretarz bp. W. Pluty. Na sympozjum przybyło również wielu księży z całej diecezji.
Sympozjum o Słudze Bożym zorganizowane zostało z okazji 20. rocznicy jego śmierci.
Postać bp. W. Pluty zasługuje na naszą uwagę przede wszystkim z powodu trwającego procesu beatyfikacyjnego,
ważne jest zatem, by poznać i docenić jego zaangażowanie w ewangelizację i pasterzowanie diecezji gorzowskiej,
by stwierdzić wpływ, jaki bez wątpienia miał on na kształtowanie chrześcijańskiej tożsamości Polek i
Polaków osiadłych na Ziemiach Odzyskanych. Zaproponowane tematy referatów były przekrojowe, dotyczyły
wątków biograficznych, twórczości teologicznej, koncepcji kapłaństwa i jej objawiania się w kontaktach z
duchowieństwem i alumnami, zainteresowań rodzinami i ogólnie parafiami. Ze względu na ograniczony czas,
udało się poruszyć tylko najważniejsze kwestie.
Syn ziemi śląskiej
Biskup Wilhelm pochodził z pobożnej rodziny, w której było 9 dzieci.
Jego matka codziennie uczestniczyła we Mszy św. i przyjmowała Komunię św., ojciec także był prawym człowiekiem.
Początkowo Sługa Boży chciał być górnikiem, jednak pod wpływem wypadku i śmierci bliskiego przyjaciela
wstępił do katowickiego seminarium. Był zdolnym uczniem, oprócz znajomości języków klasycznych i niemieckiego,
opanował biegle język francuski. To ułatwiało mu korzystanie z bogatej literatury. Już wtedy dostawał wysokie
stypendium za wyniki w nauce. Jego przewodnikami w zdobywaniu mądrości Bożej i metod pasterskiej pracy byli doskonali
profesorowie, którzy w historii kultury duchowej Polski należą do znanych i cenionych przez osiągnięcia w pracy
naukowej, a także zdolności pedagogiczne. Po pięciu latach studiów na UJ bp W. Pluta uzyskał stopień magistra
teologii. Na dyplomie magisterskim na 14 przedmiotów jest 7 ocen celujących, 6 bardzo dobrych i 1 dobra.
Teolog
Teolog to człowiek, który zna i uprawia teologię jako wiedzę o Bogu i najdoskonalszą formę życia w Bogu.
Takim teologiem był właśnie Biskup Wilhelm. Już od młodości znajdował się w grupie "teologów"
(rodzice, proboszczowie, rektor, ojciec duchowny), a nie uczonych w Piśmie. Nauczył się żywej wiary,
miał bardzo dobrą pamięć, był rozmiłowany w czytaniu, pokochał modlitwę i studium. Korespondował z teologami
zachodnimi (m.in. z Karlem Rahnerem), oni chętnie przysyłali mu nowości wydawnicze. Mówił, że prawdziwy teolog
się modli, bo jeśli tego nie robi, traci na tym jego wiedza i zubaża się moc tętna Kościoła. Często sięgał
również do lektury mistyków. Stykał się z nadchodzącymi liberalizmem i laicyzmem, stąd był wrażliwym teologiem
i takich chciał mieć wśród swoich księży.
Kapłaństwo
Bp W. Pluta szukał sposobu, by każdy kapłan czuł się odpowiedzialny za wszystko, czego ma dokonać.
Głęboka chrystologia, eklezjologia i rozumienie tego, kim się jest, to był dla niego punkt wyjścia.
Wszystko wychodzi z kapłaństwa Jezusa Chrystusa. W chwili konsekracji zmienia się cała osoba, od tej
pory namaszczony powinien żyć tylko dla misji. Nie ma mowy o kapłaństwie bez głębokiego zanurzenia w
Chrystusie. Jeśli nie ma doświadczenia Boga, to Ewangelię głosi się tak, jakby odgrywało się ją z
taśmy magnetofonowej. Takie głoszenie nie przynosi owoców. Bp W. Pluta często mówił o funkcji prorockiej
kapłana. Słowo proroka to słowo samego Boga. Prawda więc musi być głoszona przez człowieka Bożego.
Seminarium
Już na początku, po ingresie Ksiądz Biskup powiedział, że seminarium to centralny punkt jego zainteresowań.
Ogółem księgi seminaryjne zanotowały aż 250 przyjazdów do Paradyża. Nie bał się prosić wiernych o ofiary
na rzecz seminarium, a także o modlitwę. Bp W. Pluta apelował do rodziców o dobre wychowywanie synów,
a do kapłanów o dobry wzór. Spotykał się z profesorami, pracownikami świeckimi, alumnami. Co miesiąc
głosił dwie konferencje podczas dni skupienia. Opracował podręcznik do formacji duchowej. Jego nauki nie
były łatwe, ale miały swoją głębię. Ulubionym wątkiem Biskupa Wilhelma była antropologia chrześcijańska.
Człowiek jest z natury ukierunkowany na Boga. Trzeba więc się do Niego modlić, odnajdywać w sobie własne
nałogi, a w konsekwencji żyć w stanie łaski uświęcającej. Na to, że był ceniony przez alumnów, wskazywały coroczne
akademie i teatrzyki z okazji jego imienin. Bp W. Pluta wpisał się na trwałe we wspomnienia księży naszej diecezji.
Duszpasterstwo rodzin
Sługa Boży był prekursorem duszpasterstwa rodzinnego w Polsce.
Miał na uwadze ukształtowanie pełnego człowieka. Chciał w pełni przygotować młodych do
sakramentu małżeństwa. Przygotowywał podręczniki do duszpasterstwa. Jednocześnie widział zagrożenia dla
rodzin i nie bał się przed nimi przestrzegać. Dostrzeżenie wad jest proste, ale on umiał powiedzieć, jak
z danej sytuacji powinno się wyjść, miał konkretną koncepcję. Jego działania miały także na celu pomoc w odkryciu
powołania. Mówił, że dobro rodzin wymaga długiego procesu wychowawczego, aby rodzina była silna duchowo. To w rodzinie
człowiek staje się zdolny do miłowania innych, a w ten sposób zdąża do świętości. Organizował spotkania i
dni skupienia dla kapłanów, by pogłębić ich wiedzę teologiczną. Mówił, że święty kapłan potrafi przekazać
wartości każdej rodzinie i będzie ją uświęcał. Ksiądz Biskup pragnął, by kapłani byli ludźmi kulturalnymi,
inteligentnymi, by szanowali swoich wiernych, a przez to ich uświęcali. Głębokie życie wewnętrzne kapłana
jest warunkiem dobrych owoców w pracy duszpasterskiej.
Działalność duszpasterska
Miała ona różne formy. Już w czasie ingresu do katedry gorzowskiej Biskup Wilhelm powiedział: "Chciałbym, żeby
wszystkie dzieci Boże stworzyły jeden, katolicki lud Boży". Kładł akcent na małe grupy parafialne.
Twierdził, że mogą one przekształcić parafię we wspólnotę. Ksiądz Biskup wydawał liczne listy pasterskie,
a także polecił sporządzić księżom plany duszpasterskie na przyszłe lata. Chętnie spotykał się z wiernymi,
młodzieżą. Odbył wiele wizytacji ich przebieg uzależniony był od wielkości parafii.
Był zaangażowany charytatywnie, uczył, że rozwój pracy charytatywnej ma charakter wychowawczy.
Chętnie spotykał się również indywidualnie z wiernymi świeckimi.
Proces beatyfikacyjny
Piękne świadectwo złożyli wierni diecezji gorzowskiej, którzy wzięli udział w pogrzebie Sługi Bożego.
Przybyło 70 tys. ludzi z całej diecezji. Świadczy to o tym, że bp W. Pluta zapisał się w sercu wiernych.
Przez kolejne lata przychodzono do kurii biskupiej i pytano o to, czy został rozpoczęty proces beatyfikacyjny.
Ciągle przy grobie Księdza Biskupa w gorzowskiej katedrze widać modlących się ludzi. Ponieważ głosy nie ustawały,
zdecydowano się na jego rozpoczęcie. Odpowiedź z Watykanu była dla wszystkich zaskoczeniem, gdyż przyszła już po
miesiącu. Obecnie kończą się przesłuchania świadków procesu. Jednak podczas jego trwania ważne jest ciągłe
zainteresowanie sprawą beatyfikacji i osobą Sługi Bożego. Ważne jest organizowanie spotkań, sympozjów,
upowszechnianie pamięci o Biskupie Wilhelmie, a nade wszystko nieustanna modlitwa o rychłą beatyfikacje i cud
za wstawiennictwem Sługi Bożego.
Fragment rachunku sumienia bp. Wilhelma Pluty:
"Ile czasu poświęcam dla mojego Pana Boga, ile poświęcam modlitwie za ludzi,
ile czasu poświęcam na uciszenie, odprężenie, lecz nie przy telewizji,
bo ta rozprasza i tłamsi człowieka, ile czasu poświęcam na zasiew, którym jest studium teologii
na klęczkach albo studium o człowieku, ile czasu poświęcam na to, com czytał, ile czasu poświęcam
na wzrost tego zasiewu w skupieniu, by przetrawić to, co czytałem, ile czasu poświęcam na żniwa,
tymi żniwami jest moja aktywizacja, jak długo przebywam na pustyni, która wyczerpuje człowieka, męczy,
dusi, a jak długo w oazie, ile czasu poświęcam na samotność, a ile na gadanie o wspólnocie,
człowiek sam jest światem dla siebie, ile czasu poświęcam na przygotowanie się, na krzyż,
abym umiał zmartwychwstać".
Autor: kl. Wojciech Dura
Aspkety, dodatek diecezjalny do Tygodnika Katolickiego "Niedziela", 16/2006