"Kościół w Polsce miał w historii wielu wybitnych biskupów. Biskup Wilhelm Pluta należy do najwybitniejszych. Mogę spokojnie powiedzieć, że niewielu takich pasterzy miała w naszych czasach Europa. Jego programy duszpasterskie, jego analizy i przemyślenia wybiegają w przyszłość, promieniują intuicją wiary i długo jeszcze będzie z nich się można uczyć duszpasterstwa nowoczesnego i skutecznego"

abp Józef Michalik, Gorzów Wlkp. 22 stycznia 2001 r.


Pic 1

Hołd dla biskupa Pluty

Z ks. infułatem prof. dr. hab. Romanem Harmacińskim rozmawia Krzysztof Król

Krzysztof Król: - Kiedy pierwszy raz zetknął się Ksiądz Infułat z bp. Wilhelmem Plutą?

Ks. inf. Roman Harmaciński: - Już na początku mojej drogi kapłańskiej. W 1960 roku wstąpiłem do paradyskiego seminarium. Biskup od początku przyjeżdżał do kleryków, m.in. na dni skupienia. Z jego konferencji zapisywaliśmy po brzegi całe nasze notesy. W 1996 roku, roku milenijnym, na naszą prośbę święcenia kapłańskie odbyły się na Jasnej Górze, udzielił ich ks. bp W. Pluta. Byliśmy mu bardzo wdzięczni, że się na to zgodził, tak jak ojciec rozumiejący prośby swych dzieci.

- W 1975 roku zaczął Ksiądz Infułat pracę w gorzowskiej kurii biskupiej. Jakim człowiekiem był bp Pluta?
- Przede wszystkim ogromnie oczytanym. Miał pogłębione wiadomości właściwie we wszystkich dziedzinach duszpasterstwa. Można było z nim rozmawiać i dyskutować na bardzo wiele tematów. Mobilizował księży do pracy i był wymagający. Na sesjach kurialnych zbieraliśmy się co tydzień. Przejmował się każdym problemem i cieszył się każdym osiągnięciem duszpasterskim. W moim odczuciu był człowiekiem wielkiej wiary i rozmodlenia. Ale także bardzo serdecznym i ludzkim.

- A jaki moment szczególnie Księdzu Infułatowi utkwił w pamięci?
- Pewnego razu, kiedy jego spowiednik ks. infułat Mieczysław Marszalik znalazł się w szpitalu, biskup zadzwonił i powiedział, że chce przyjść do mnie i skorzystać z sakramentu pokuty. To było dla mnie niesamowite przeżycie. Ja, młody kapłan, a tu świątobliwy biskup chce korzystać ze spowiedzi. Poza tym przecież mógł zadzwonić, żebym to ja przyszedł do rezydencji. Ale to on sam zadał sobie tyle trudu, żeby przyjść do mnie na ul. Obotrycką, gdzie wówczas mieszkałem. To świadczy o jego ogromnej wierze i pokorze w traktowaniu tego sakramentu w wymiarze nadprzyrodzonym. Najważniejsza dla niego była potrzeba oczyszczenia i zjednoczenia się z Chrystusem.

- A skąd pomysł pracy habilitacyjnej właśnie o bp. Plucie?
- Chciałem zrobić kompendium wiedzy o jego duszpasterstwie, aby uwiecznić ogromny wkład bp. Pluty w życie tutejszego Kościoła. To była nie tylko praca naukowa, ale mój hołd dla biskupa. W 1997 roku uzyskałem stopień doktora habilitowanego na podstawie rozprawy "Specyfika działalności pasterskiej pierwszego biskupa gorzowskiego dra Wilhelma Pluty w Kościele na Ziemi Lubuskiej (1958–1986)". Oczywiście nie sposób uchwycić wszystkich wymiarów działalności. To zadanie dla kolejnych badaczy.

- Czy można jeszcze napisać coś na ten temat?
- Jest wiele napisane, ale to nie znaczy, że nie można pisać rzeczy nowych. Przede wszystkim wszystko to, co bp Pluta napisał, powinno być wydane w związku z beatyfikacją. Oczywiście, konieczna jest także krytyczna analiza jego dzieł. Materiału jest bardzo dużo i wiele jest aspektów, pod którymi można badać jego życie. Wykładowcy Instytutu Filozoficzno- Teologicznego w Zielonej Górze i Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu powinni wspólnie obrać kierunek opracowań w danej dziedzinie. Trzeba by stworzyć działy i w nich powyznaczać tematy do opracowania. Działalność duszpasterska bp. Pluty obejmowała przecież wiele dyscyplin: od teologii moralnej, przez prawo, a na teologii pastoralnej kończąc. Nie jest to łatwe zadanie, ale teologowie mają tu pole do popisu. Tym bardziej że postać bp. Wilhelma Pluty jest coraz mniej znana. Jeśli chcemy jego beatyfikacji, to tym bardziej młode pokolenie, szczególnie kleryków, powinno się z jego życiem i dziełem zapoznać. Myśl sługi Bożego jest przecież nadal aktualna. Może więc zamiast sięgać do innych teologów, warto zająć się osobą nam bliską.

- Jak zapoznać z bp. Plutą szerszy krąg odbiorców?
- Oprócz prac naukowych potrzeba też publikacji popularyzatorskich. To zadanie także dla nas, księży, aby świeckim przybliżać tę postać, żeby i oni sami zobaczyli, jaki to wielki człowiek. Potrzebna jest modlitwa, ale także kazania, konferencje czy katechezy. Przykładowo w gorzowskim Bractwie Męki Pańskiej rozważamy jego pisma. Hasło tego roku duszpasterskiego brzmi "Otoczmy troską życie". Dlatego powinniśmy wychwytywać cenne myśli biskupa w tej kwestii i mówić o tym wiernym. Wtedy będą bardziej utożsamiać się z patronem naszej diecezji i modlić za jego wstawiennictwem.

Ks. inf. prof. dr. hab. Roman Harmaciński, wieloletni kurialista, emerytowany profesor Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego i proboszcz parafii pw. NMP Królowej Polski w Gorzowie Wlkp.

Autor: Krzysztof Król
Gość Zielonogórsko-Gorzowski nr 04/2009